czwartek, 3 stycznia 2013

e- or just a book? / e-, czy tylko książka?

From http://www.mymcpl.org


Ten tekst miał być o czymś innym. Ale nic straconego. „Jutro też jest dzień.”

Wczoraj minął rok odkąd zdradziłem wartości wpajane mi w dzieciństwie. Pisałem już, że zostałem wychowany w domu, w którym książki otaczały mnie z każdej strony. Zarówno wspaniale wydane albumy, twardo oprawiane dzieła Mickiewicza, Bułhakowa oraz innych klasyk literatury ale też miękkie pozycje wydawnictwa AMBER z dziełami Clancy’ego i Ludluma na czele stanowiły dla mnie wrota do zupełnie nowych, nieznanych realiów. Szybko okazało się jednak, że domowa biblioteczka staje się zbyt skromna i nie może zaspokoić mojego apetytu. Nie znaczy to, że przeczytałem każdą pozycję w niej zawartą. Zwyczajnie przeczytałem wszystko (niejednokrotnie więcej niż raz), co mnie interesowało. W ten sposób zacząłem kupować książki i od tego też momentu zacząłem o nie dbać. Ba! Stałem się pedantem, który o swoje książki dbał z nabożną czcią. Miały (po przeczytaniu) wyglądać jak nowe i tak też się prezentować w na półkach. Nie spotkałem jeszcze osoby, która by to zrozumiała , jeżeli niemiły był jej zapach farby drukarskiej oraz szelest przewracanych kartek.

Moja fascynacja literaturą miała też swoje ujemne strony. Jako odludek wolący czytać na każdej przerwie w kącie szkolnego korytarza, sam skazywałem siebie na ostracyzm. Dodatkowo okazało się, że moje zamiłowanie do lektur szkolnych nie spotkało się z dobrym przyjęciem wśród szkolnych rówieśników. Do tej pory nie mam pojęcia jak w tym wszystkim udało mi się nabyć zdolności niezbędne do współpracy i socjalizacji.

Co tu dużo mówić, żyłem w świecie, w którym książka stanowiła najlepszy prezent na urodziny, Święta, imieniny, czy też bez okazji, tak po prostu.

Moja pasja do papierowych książek trwała niezmiennie do  Bożego Narodzenia 2011 włącznie. Potem dowiedziałem się jak kupić KINDLE’a i w przerwie świątecznej przeczytałem wszystkie artykuły na swiatczytnikow.pl, który jest kopalnią wiadomości o e-bookach i czytnikach, a także rynku wydawniczym w Polsce. Decyzję podjąłem szybko, bo już 28.12.2011 zamówiłem poprzez amazon.com Kindle Classic 4.

Wbrew pozorom nie przyszło mi to łatwo. Kupno czytnika e-book’ów stanowiło zaprzeczenie wykreowanej przeze mnie idei o czytaniu książek w ich papierowej formie. Na początku wmawiałem sobie, że przecież Kindle będę używał tylko do czytania artykułów potrzebnych do pisania magisterki, żeby ton wydruków ze sobą nie nosić (teraz wiem,że Kindle i PDF’y to nie najlepsze połączenie), a książki będę czytał tradycyjnie, tak jak uważałem, że powinno się je czytać, na papierze.

I rzeczywiście tak było. Przez pierwsze kilka miesięcy. Dokładnie przez pięć. Do tego czasu nadrabiałem zaległości w literaturze książek, których udało mi się zgromadzić pokaźny stos. W międzyczasie na Kindle pojawiło się kilka pozycji anglojęzycznych dostępnych za darmo (albo jednego dolara) z amazon.com, jednak nie przekonały mnie one do całkowitego przerzucenia się na czytnik.

Dopiero w czerwcu zostałem pochłonięty przez e-booki. Złożyły się na to 3 czynniki:
- prezent od rodziców w postaci pieniędzy na zakup wybranych książek
- padnięcie serwerów woblink.com i wynikająca z tego promocja, w której rozdawali oni tysiące książek
- przeprowadzka do Londynu uniemożliwiająca zabranie księgozbiorów i poważnie utrudniająca nabywanie nowych książek wydawanych w Polsce

Od tego czasu przeczytałem i kupiłem kilkadziesiąt ebooków. Stałem się fanem tego urządzenia i bez wątpienia zakupię kolejną jego wersję (szczególnie, że najnowszy Kindle posiada podświetlany ekran). Nie oznacza to, że całkowicie porzuciłem tradycyjną formę czytania. Nadal sięgam po papierowe wydania jeżeli tylko mogę i nie jestem w podróży. Z reguły jest to u moich rodziców w domu lub gdy taką książkę otrzymam w prezencie. I nadal odpoczywanie  w fotelu z książką w ręku, gdy mogę poczuć zapach farby drukarskiej i kurzu, jest jedną z najprzyjemniejszych form relaksu.

O tym jak zmieniło się moje czytelnictwo i jak zakup Kindle wpłynął na czytanie napiszę już jutro. I tak wyszedł mi chyba jeden z dłuższych wpisów na tym blogu, a wcale się na taki nie zanosił.

Dajcie jednak znać, czy wy czytacie e-book’i i jeżeli tak, to czy używacie do tego dedykowanego urządzenia, a może smatphone’a? A jeżeli jesteście tradycjonalistami i nadal uważacie, że nic nie pobije papieru, to piszcie również. Chyba, że piszecie po książkach, zaginacie strony zamiast je zapamiętywać i odkładacie je rozłożone grzbietem do góry.
Wtedy sobie darujcie.

Yesterday marked a year since I betrayed the values which I was taught in my childhood. I wrote before that I grew up in a house where books were with me all the time. All of them: beautiful, colourful albums, hardcovers of Adam Mickiewicz, Bulgakov and other classic writers as well as Clancy and Ludlum paperbacks. They were gates to new, unknown realities. Quite quickly it appeared that my home library was not able to fulfil my reading appetite. I don’t mean that I read all of the books. I just couldn’t find anything interesting anymore. It pushed me to buying my own books rather than relying on my parents choices. It also taught me to look after the books and not destroy them. By respecting them I was respecting the work I put in to earn money for them. I became a book purist. All of my books had to look like new (even after reading). They had to be in a perfect line on the shelf. The only people who have understood this are those who appreciate books to the level that I do (the smell of the ink, the sound of the pages turning). My fascination with reading also had its downside. As a recluse, who preferred to spend most of the school brakes reading, I sentenced myself to be ostracised by schoolmates. I still don’t know how I learnt to socialise so much and cooperate with others.

There is not much more to say about my desire for books. I lived in a perfect world, in which a book was the best gift I could get.
The world I knew ended in December 2011. Shortly before Christmas I learnt how to buy Kindle in Poland. Also during the Christmas holidays I’ve read all articles on wolrd of e-readers (in Polish) which is a mine of knowledge about e-readers, and the Polish e-book publishing world.
The decision was made quickly- On 28th of December I ordered my own Kindle.
It wasn’t easy for me. Buying an e-book reader was the negation of my own idea about reading books traditionally. In the beginning I was telling myself that Kindle will be used only for reading articles I needed for writing my MA dissertation (now I know, that Kindle and PDF are not working great together) instead of printing ridiculous amounts of paper.  I wanted to read books  how they should be read, on the paper.
-         What surprised me was that for the first 5 months it was like that. During this time I caught up with most of the books I gathered so far. In the meantime, I got a few books which were free (or 1$) on amazon.com downloaded on my Kindle. The big switch in my attitude happened in June. And there were three reasons for that:
- I got to make a choice of books to get from my parents as a gift. I picked e-versions.
-         One of the Polish e-book shops collapsed due to server errors, and to pay back their customers they announced that they will give away 10 000 e-books among their clients
-         Moving to London. I wasn’t able to take all my books with me. Also buying books of Polish authors in the UK is difficult.

Since then I have bought and read a lot of e-books. I became a big fan of this device and, with no doubts; I will buy the next version of it (especially that it comes with glowing screen). It didn’t change the way I think about paperbacks and hard covers though. I still read them if I can and I’m not travelling, usually at my parents house or when I get a book as a gift.

I will write about how much my reading habits have changed tomorrow. This text is too long anyway. But let me know if you are reading e-books and, if so, what device are you using? E-reader, smartphone, maybe a laptop or tablet? Also if you are traditionalists let me know as well. I love to hear from you. There is one exception: if you are making notes in the book, folding edges instead remembering pages or you put them open with cover up then don’t bother writing. 

2 komentarze:

  1. Kochany Gało, od wczoraj jestem szczęśliwą posiadaczką Kindle'a więc z tym większą przyjemnością przeczytam wszystkie wpisy na Twoim blogu :) również miałam rozterki dot. zdrady analogowych książek ale profity są niezaprzeczalne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do końca i tak nigdy nie zdradzi się papieru. Niemniej witam w gronie e-czytaczy. Od razu wejdź na swiatczytnikow.pl i zapisz sie na newsletter, ew. dodaj ich na facebooku.

      W razie pytań pisz, może uda mi się pomóć:)

      Usuń