czwartek, 8 listopada 2012

(Nie)Najlepsza kawa na Putney/(Not) The best coffee in Putney



Dzisiaj zupełnie przypadkowo, podczas przygotowań do czegoś, o czym będziecie mogli przeczytać dopiero za jakiś czas, poszedłem na kawę. Niby normalne nie? A jednak nie. Kawa ta miała być jedną z najlepszych na Putney, a okazała się... no właśnie nienajlepsza.

Z zewnątrz kawiarnia prezentuje się świetnie. Jasno i przestronnie. Do tego pachnie kawą już na ulicy. Jednak gdy wchodzi się do środka jest już trochę gorzej.

Pierwsze co zraziło mnie do Artisan cafe, to muzyka, która dosłownie powalała zaraz po wejściu. Nie umiem powiedzieć nawet co puszczali, ale zdecydowanie puszczali to za głośno. W czasie jak piłem swoją kawę dwie kobiety zrezygnowały z wejścia, bo bały się, że im się dzieci w wózkach pobudzą. Wystarczyłoby trochę ją ściszyć i byłoby już zupełnie inne wrażenie.





Generalnie założenie było takie, że pójdę na kawę i nadrobię zaległości czytelnicze, ale niestety i tutaj przyszło mi się zawieść. Brak miejsca jest normalny, ale nie gdy wynika on z tego, że jest brudno na stoliku i nie za bardzo jest gdzie położyć książkę/czytnik. Niemniej wnętrze jest przyjemne. Ciekawie zaaranżowane i przestronne. Jedyne czego mi brakowało, to jakiegoś fotela, no ale rozumiem, że nie takie założenie tej kawiarni aby przyciągać ludzi siedzących całymi dniami. Bardzo spodobały mi się lampy. Prosty pomysł, a całkiem fajnie wygląda. Jeszcze lepsze były stołki przy barze ciągnącym się wzdłuż okna. Proste siedzenie obłożone materiałem pozyskanym z worków po kawie. Ciekawy styl, dodający "smaczku" do miejsca.





















Oszołomiony muzyką, zamówiłem duże late i udałem się do okna, gdyż tylko tam było czysto. Kawę podano mi do stolika (okazała się taka.. no średniej raczej wielkości) i mimo, że zamawiałem na wynos, to dostałem w papierowym kubku. Wiem, że czasami kubków brakuje, w Starbucks'ie zdarza się to namiętnie (Niemniej w sieciowych kawiarniach nigdy nie biorę szklanych kubków, gdyż standardy ich mycia nie należą do najwyższych, więc mnie to tak nie drażni), jednak gdy płacę za kawę 2,5 funta i gdy ją dostaję, to okazuje się wcale nie taka duża, a do tego w papierowym kubku, to niestety miejsce traci u mnie punkty.
Kluczowy jednak dla kawiarni miał być unikalny smak podawanej przez nie kawy. Nastawiłem się na pyszną latte, z lekko spienionym mlekiem na samej górze mleczno-kawowego napoju. A tutaj... Piana na 1/3 kubka i kawa, która jest i owszem lepsza od tej w Starbucks'ie, ale już z Costą przegrywa.



 Kawa zaczęła się dopiero w tym miejscu... Wcześniej była tylko piana...

Reasumując. Zawiodłem się. Lubię kawę i uwielbiam się relaksować z książką i kawą w ręku. Pijąc kawę "na mieście" oczekuję, że będzie naprawdę dobra. Szczególnie gdy jest to marka,która wyrobiła sobie całkiem silną pozycję wśród klientów.

Nie wiem czy dam temu miejscu jeszcze jedną szansę, podobno mają dobre jedzenie. Ale kawę też mieli mieć dobrą.

Byłoby super gdyby okazało się, że ten jeden raz był tylko wypadkiem przy pracy. W końcu mam blisko i chętnie bym się czasem wybrał w inne miejsce niż te, które zwykłem odwiedzać. Tymczasem poprzestanę na taniej (bo zniżka) kawie w Starbucks'ie, albo przy Coscie.
-------------------------------------------------------------------------------------------




Today I went for coffee. Sound boring? It would be if it wasn’t meant to be one of the best coffee shops in Putney, which turned out to be… not the best.

From outside the café has great presentation; bright and spacious. In addition to this, you can already smell coffee in the street. However, the good impression fades once you enter.

The first thing which put me off the place was the music, which was way too loud and was overwhelming. During my short stay there, two women with babies decided against entering the shop in case the music would wake them up. Turning down the music would make a huge difference and it’s not a big deal is it?

The idea was to get a coffee and catch up with the books I bought months ago. Unfortunately the place disappointed me with that as well. A lack of sitting space is normal, especially during rush hours, however not being able to find a space because of dirty mugs and plates can’t be explained by that. However, the store décor is nice; they have kept it minimalistic, which I prefer.

The stools, covered in the fabric from used coffee beans bags, gave the place character and although a simple idea, looked impressive.

A little bit lightheaded from the music, I ordered a large latte and went to have a seat by the window table, as it was the only place which was tidy. The coffee was served to the table (which is nice and I would not expect it) but… it was not large at all. I’m probably spoilt by the coffee sizes in chains but £2.50 was a bit too much to pay. That and serving it in a paper cup instead of a china mug (although I prefer paper cups in coffee shop chains as their cleaning standards are very low) made me wonder what made people like this place.

The answer I found on the internet was the unique taste of coffee. However, when I got coffee it appeared to be filled with coffee only in 2/3 and the rest was just froth. And even the taste of the coffee, better than in Starbuck’s, was worse than in Costa.

Summing up, I was disappointed. I like coffee and I love to relax with a coffee and a book. When I’m going to have a coffee out of my home I expect it to be really good. Especially when it’s a café which has won awards and its coffee was recommended on various websites. On this particular occasion, Artisan failed in terms of drinks and tidiness. I liked the design of the place though.


I don’t know if I will give another chance to this place. It would be great if this was a one-off bad experience, as it would be nice to have a less commercial place to go near the place I live. Unfortunately this experience will keep me in places like Starbucks (only as I have a discount) and Costa (because of their coffee).





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz